Najłatwiej podróżować za pomocą urządzenia zwanego green screen, wykorzystywanego w produkcjach filmowych. Wystarczyło ustawić się przed wielkim ekranem telewizora, mając za plecami zielone płótno i…widzieliśmy się na plaży, wśród górskich szczytów czy wulkanów.
Świetnym pomysłem okazała się możliwość poznania przez gimnazjalistów swoich przyszłych wychowawców. To właśnie oni przybliżali im specyfikę poszczególnych profili. Robert Wójcicki prezentował publikację „Legnickie Anioły”, której autorami zdjęć są jego uczniowie oraz pocztówkę zaprojektowaną przez Jana Dąbrowskiego, jednego z najlepszych młodych grafików i youtuberów w Polsce. - Człowiek nie kreatywny cóż dzisiaj znaczy. Nie kształcimy niewolników – mówił filozoficznie prof. Wójcicki.
Zainteresowani bardziej przyziemnymi sprawami mogli wyliczyć swoje BMI, poznać chemicznego pytona Stefana czy zobaczyć rany broczące chemiczną krwią. Dla pasjonatów przedmiotów humanistycznych przygotowano prawdziwą rozprawę sądową, na której orzekano w sprawie o dokonanie czynu zabronionego pod wpływem alkoholu. Sędziowie skazali oskarżonego.
Przez całe popołudnie uczniowie poszukiwali ukrytych na terenie ws skarbów, walcząc o nagrody dla odkrywców. I LO miało nawet własną Magdę Gessler, która serwowała słodkie przekąski i napoje.
Chyba najbardziej zapracowanymi osobami tego popołudnia okazali się ochroniarze rodem z filmów gangsterskich, którzy witali gości w drzwiach liceum. Tłumy wizytujących szkołę gimnazjalistów, nauczycieli i absolwentów nie pozwoliły im nawet na chwilę wytchnienia.